Nie żyje lekarz Kacper Gajda

i

Autor: screen video/YouTube Nie żyje lekarz Kacper Gajda

Nagła śmierć młodego lekarza. Kacper Gajda miał 30 lat. Poruszające pożegnanie

2021-11-28 15:22

Kacper Gajda zmarł 7 listopada tego w wieku 30 lat. Był Sekretarzem Regionu Mazowieckiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, rezydentem psychiatrii, działaczem społeczno-związkowy. W październiku poinformował, że ze względu na jego stan zdrowia placówka Dreamed wstrzymała działalność. Niestety, po jakimś czasie poinformowano o jego śmierci. W sobotę odbył się pogrzeb medyka.

Kacper Gajda miał 30 lat, pochodził z Nałęczowa. Studia lekarskie rozpoczął w 2010 roku na Gdańskim Uniwersytecie Medycznym, po trzech latach przeniósł się na Warszawski Uniwersytet Medyczny. W 2017 roku rozpoczął specjalizację w psychiatrii. Pracował w Szpitalu Nowomiejskim w Warszawie. Potem prowadził własną praktykę lekarską. Zajmował się działalnością związkowo-zawodową. Współtworzył Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.

Zobacz także: Na co zmarł Kamil Durczok? Wygrał walkę z rakiem, zmagał się z alkoholizmem. Szpital wydał oświadczenie w sprawie śmierci Durczoka

W październiku poinformowano, że ze względu na stan zdrowia Gajdy, placówka Dreamed zawiesza działalność do połowy listopada. Niestety, sekretarz Regionu Mazowieckiego OZZL zmarł 7 listopada. - Z ogromnym żalem żegnamy Kacpra Gajdę, Sekretarza Regionu Mazowieckiego OZZL. Pasjonata psychiatrii, otwartego na wyzwania i problemy ludzi chorych i potrzebujących, zaangażowanego w tworzenie nowoczesnego systemu ochrony zdrowia, dbającego nie tylko o pacjenta, ale także o każdego medyka w Polsce. Zawsze życzliwego i pełnego pogody ducha. Rodzinie i Przyjaciołom składamy wyrazy głębokiego współczucia - napisano na profilu OZZL Mazowsze.

Zobacz również: Pszczyna: Kim była 30-letnia Izabela, której śmierć wstrząsnęła Polską? "Byłaś mistrzynią i świetnym człowiekiem"

W sobotę 27 listopada odbył się pogrzeb lekarza. W kościele pojawiło się mnóstwo wieńców. Młodego lekarza żegnały tłumy.

Złote Tarasy. Warszawiacy boją się kolejnych śmierci