W niedzielę w barażowym meczu pokonali na wyjeździe Arkę Gdynia. Gole dające zwycięstwo zdobyli w ostatnich minutach meczu. - Przyzwyczaili nas do horrorów, ale zawsze tych z dobrym zakończeniem - mówi jeden z kibiców, pięćdziesięciolatek. - No i mamy Ekstraklasę.
Tym właśnie żyła spora część Lublina. - Awans jest nasz, Motor United - rozbrzmiewało na ulicach. Motorowcy wrócili z Wybrzeża nad ranem, pod stadionem czekało na nich sporo najwierniejszych kibiców. Piłkarze zaprosili ich wtedy na wspólne świętowanie. Przejechali autobusem z otwartym dachem przez całe miasto.
Na ulicach witały ich grupki ubranych na żółto-niebiesko lublinian, kierowcy winszowali klaksonami. Zresztą, triumfalny pochód Motoru, który zakończył się wielką fetą pod Areną Lublin zaczął się już dużo wcześniej. Zwrócił na to uwagę dr Krzysztof Żuk, prezydent Lublina na swoim profilu w mediach społecznościowych. - Dziękuję Motor Lublin za długo oczekiwany spektakularny awans do Ekstraklasy, który następował rok po roku - najpierw z II do I ligi, a teraz do krajowej piłkarskiej elity. To wielki sukces, jesteśmy dumni z naszych piłkarzy - cieszył się prezydent. - To nasz 8 klub w najwyższych klasach rozgrywkowych. Nie ma drugiego miasta w Polsce ze sportem drużynowym na tak wysokim poziomie.
Feta pod Areną trwała długo. – Nie wyśniłbym sobie takiego scenariusza, gdybym nie miał tak wspaniałych zawodników i zjednoczonych kibiców. Ludzi, którzy dla klubu chcą dobrze. Ja wiem jedno, że jeżeli przyjdzie trudny moment, to trudne momenty łatwiej przejść, kiedy masz wokół siebie dobrych ludzi, a my mamy wspaniałych ludzi i wspaniałą społeczność – nie krył wzruszenia trener Mateusz Stolarski.
I pomyśleć, że we wrześniu 2022 r. Motor był na ostatnim miejscu w tabeli II ligi, a w połowie lipca 2024 roku zagra w Ekstraklasie. Po 32 latach nieobecności wśród piłkarskiej elity Polski.