W środę, 14 lutego 2024 roku, Prokuratura Okręgowa w Lublinie ujawniła makabryczne kulisy śledztwa, które funkcjonariusze prowadzili od dłuższego czasu. Sprawa dotyczy 43-letniej Moniki B. spod Łukowa w województwie lubelskim oraz jej 9-letniej dziś córki, Julii. Wszystko zaczęło się kilka lat temu, gdy dziewczynka była jeszcze młodsza. To wtedy jej matka zaczęła apelować w internecie o pomoc. Pojawiła się nawet w 2020 roku w programie „Uwaga! TVN”, gdzie opowiadała o tym, że dziecko urodziło się z padaczką, a od drugiego roku życia na twarzy zaczęły pojawiać się trudno gojące się pęcherze. 5-letnia wówczas dziewczynka mówiła przed kamerami, że to są „tylko krosty” i na szczęście codziennie jej nie bolą, dopiero przy pękaniu czy odrywaniu się, ale miały one wpływać nie tylko na to, jak wygląda, lecz również na jej zdrowie.
Ta cała narracja runęła jak domek z kart, kiedy po kilku latach od jej prowadzenia prokuratura poinformowała, że sprawa może być mistyfikacją. Mało tego, zdaniem śledczych przyczyna cierpienia dziecka nie leży w chorobie, a celowym działaniu matki, Moniki B. Funkcjonariusze prowadzą śledztwo dotyczące narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężki uszczerbek na zdrowiu.
Po więcej kryminalnych historii zajrzyj tutaj: Pokój Zbrodni.