Zbiórka „Krzyk gasnącego serduszka”, przeznaczona na kosztowną operację dwuletniej Ali, jest już na finiszu. Brakuje naprawdę niewiele, by sfinansować zabieg w Rzymie. Rodzice błagają o wsparcie, a do apelu przyłączyli się też lubelscy policjanci, koledzy po fachu ojca dziewczynki.
Do 6 maja w czasie internetowej zbiórki udało się zgromadzić ponad 130 tys. złotych. Brakuje jeszcze kilku tysięcy, by zapełnić skarbonkę i sfinansować operację Ali.
– Nasza córeczka Ala ma śmiertelnie chore serce. Walczy o życie od pierwszego oddechu… A my walczymy o nią, nie oddamy jej śmierci! Tylko operacja uratuje życie naszego dziecka. Prosimy, jak tylko umiemy – pomóż nam! Alunia jest dla nas wszystkim… – błagają o pomoc Edyta i Marcin, rodzice dziewczynki.
Dwulatka ma złożoną wadę serca: przełożenie wielkich naczyń z ubytkiem w przegrodzie międzykomorowej i atrezją zastawki tętnicy płucnej. Choroba sprawia, że mała Ala od pierwszych godzin życia musi o nie walczyć. Pierwszą operację przeszła w wieku... czterech dni. Później kolejne zabiegi i kolejne komplikacje.
– Dopóki człowiek nie zostaje rodzicem, nie wie, co to strach… A nie ma gorszego strachu niż ten o życie dziecka. I nie ma gorszego uczucia niż bezradność… – opowiadają rodzice Ali.
Szansą na życie i wyleczenie jest operacja w Rzymie. Ma ją przeprowadzić prof. Adriano Carotti.
Trwa zbiórka pieniędzy na sfinansowanie kosztownego zabiegu. Możecie ją wspomóc! Liczy się każda pomoc. Szczegóły na stronie zbiórki „Krzyk gasnącego serduszka. Alunia potrzebuje operacji, ratującej życie!”: www.siepomaga.pl/serce-aluni.