Duńczycy potrafią wejść w nowy rok z hukiem dosłownie. Tradycja mówi o rozbijaniu starych talerzy i szklanek (najczęściej pod drzwiami bliskich), co ma przegonić złą energię i przynieść szczęście gospodarzom. Im więcej odłamków, tym lepszy znak.

O północy Hiszpanie jedzą 12 winogron – jedno na każde uderzenie zegara. Uda się przełknąć wszystkie na czas? Ma być szczęście przez 12 miesięcy. 

W Japonii sylwester jest często bardziej refleksyjny niż imprezowy. W buddyjskich świątyniach odbywa się rytuał 108 uderzeń w dzwon (joya no kane) – symbolicznie ma to „wyciszyć” ludzkie słabości i namiętności z mijającego roku.

Okrągłe kształty kojarzą się z monetami, więc w Filipinach na sylwestrowych stołach króluje 12 okrągłych owoców. Do tego dochodzi moda na ubrania w kropki, bo kropki też przypominają monety. Ma być dostatek – i to najlepiej liczony w banknotach.

Chcesz, żeby nowy rok był pełen wyjazdów? W Kolumbii ludzie potrafią obejść dom albo nawet kawałek ulicy z pustą walizką – to ma „przyciągnąć” podróże i przygody w kolejnych miesiącach.

W Grecji wieszanie cebuli przy wejściu do domu to symbol odrodzenia i wzrostu (cebula potrafi wypuszczać pędy nawet bez specjalnych warunków).