Czasy PRL-u nie były łatwe, bowiem brakowało produktów w sklepach. Gotowanie posiłków było więc nie lada wyzwaniem.

Na różnego rodzaju stołówkach nie było menu. Osoby, które przychodziły, musiały więc zadowolić się tym, co akurat udało się zrobić kucharkom bądź kucharzom z dostępnych produktów.

W czasach PRL-u niemalże w każdym barze królowała galareta z nóżek wieprzowych, nazywana często meduzą z lornetą.

Przygotowanie flaków w PRL-u było wyzwaniem, lecz zdarzało się, że kucharze mieli wystarczająco składników.

Dziś wywołują obrzydzenie, lecz w przeszłości każdy je kochał. Ozory, czyli ugotowane i pokrojone w cienkie plastry języki wieprzowe, zalane aromatyczną galaretą.

Niezbyt smaczna zupa owocowa do dziś jest zmorą wielu osób.

Mortadela w panierce miała zastąpić dobrej jakości mięso.

Wodzianka była hitem! Zupa przygotowana z wody i chleba robiła swego czasu furorę!

Dziś kogel-mogel odszedł poniekąd w niepamięć, bowiem wzrosła świadomość i ludzie boją się zakażeniem bakteriami salmonelli. W PRL-u jednak surowe żółtka jaj wymieszane z cukrem robiły furorę.

Co prawda, to danie przygotowuje się nawet dziś, lecz w PRL-u było spożywane o wiele częściej.

Jak widać więc, czasy PRL-u nie były łatwe i nawet w kuchni ludzie musieli poniekąd eksperymentować.

Mimo to, większość osób owy okres wspomina z nostalgią oraz uśmiechem na ustach.

Dajcie znać na naszych social mediach, czy skusilibyście się na któreś z powyższych dań.